Kiedy dostaliśmy propozycję współpracy z programem „To Jest Gadżet”, byliśmy podekscytowani, ale jednocześnie miałem pewne wyobrażenia na temat tego, jak wygląda proces tworzenia takiego projektu. W głowie malowały nam się obrazy wielkiej ekipy filmowej, profesjonalnych kamer telewizyjnych i rygorystycznych harmonogramów. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna – i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu!
Już od pierwszego kroku na planie poczułem, że jestem częścią czegoś niezwykłego. Zamiast wielkiej machiny produkcyjnej, zastałem kameralne grono kreatywnych i pasjonujących ludzi. Atmosfera była zaskakująco przyjazna i luźna. Zamiast presji i formalizmu, było miejsce na śmiech, swobodną wymianę pomysłów i spontaniczność. To było niesamowite przeżycie zobaczyć, jak można połączyć profesjonalizm z ciepłą, niemal rodziną atmosferą.
Największym zaskoczeniem był sam proces tworzenia odcinka. Spodziewałem się setek kabli, gigantycznych kamer i licznej ekipy biegającej w pośpiesznym tempie. Tymczasem całość działała sprawnie, a jednocześnie z lekkością. To był dowód na to, że czasem wystarczy dobry zespół, aby stworzyć coś naprawdę niezwykłego.
Co więcej, bardzo dobrze wspominam samą współpracę. Każda osoba na planie była otwarta na pytania i uwagi, a jednocześnie niezwykle pomocna. Czułem, że moja obecność i wkład w projekt są naprawdę doceniane. To sprawiło, że praca była przyjemnością, a nie wyzwaniem.
Dlatego serdecznie zachęcam Was do obejrzenia odcinka, w którym miałem okazję uczestniczyć. Mam nadzieję, że zarażę Was entuzjazmem do tego, co robimy, i odkryjecie, jak fascynujący może być świat gadżetów. Sam nie mogę się doczekać, aby zobaczyć efekt końcowy na ekranie!
To była niezwykła przygoda, która pokazała mi, że czasem warto porzucić swoje oczekiwania i dać się zaskoczyć. Dziękuję całej ekipie „To Jest Gadżet” za wspólną pracę i już teraz wiem, że chętnie wróciłbym na taki plan jeszcze raz!